|
Wysłany: Pon 12:01, 13 Sie 2018 Temat postu: asz |
|
-Pan mnie przeraza.
-Nie mam takiego zamiaru.
Musiala zadac jeszcze jedno pytanie, ktore cisnelo jej sie na usta od pierwszej chwili, gdy sie dowiedziala o talii tarota.
-Czy te karty ciagle istnieja?
Dlugo mierzyl ja spojrzeniem madrych oczu.
-Istnieja - odpowiedzial w koncu.
-Sa w domu? - spytala szybko.
-Proboszcz Sauniere blagal twojego wuja, by zniszczyl karty, by je spalil i popiol rozsypal na cztery strony swiata, zeby juz nikt nigdy ich nie uzyl. I z grobowcem radzil uczynic to samo. - Baillard pokrecil glowa. - Ale Jules Lascombe byl uczonym. Proboszcz nie umialby sie wyrzec Boga, a uczony nie potrafi zniszczyc czegos tak starego.
-Czy karty znajduja sie na terenie posiadlosci? Na pewno nie ma ich w grobowcu.
-Sa bezpieczne - rzekl Baillard. - Ukryte tam, gdzie plynie sucha rzeka, w miejscu ostatniego spoczynku starozytnych krolow. |
|